środa, 22 maja 2013

3. Błonia

 Cały wrzesień była piękna pogoda, ale pewnego dnia było naprawdę gorąco. Rose właśnie siedziała pod drzwiami klasy od numerologii i czekała na Scorpiusa. Mieli razem iść na obiad, a potem pouczyć się. Przeglądała podręcznik od eliksirów, nie obchodziło ją, że po raz setny, to był jej ulubiony przedmiot. Dzwonek zadzwonił, a z klasy wybiegli Ślizgoni. Wszyscy się cieszyli, bo była to ich ostatnia lekcja i był to piątek. Scorpius jak zwykle wyszedł ostatni. Musiał jeszcze zapytać o pracę domową Panią Anders. Była to bardzo młoda, miła kobieta. Rose przypuszczała, że mogła być nawet młodsza od jej rodziców. Miała długie, czarne włosy przeważnie upięte w kok, ciemne oczy i długi nos. Rose i Scorpius bardzo ją lubili.
- Do widzenia, miłego dnia! - dziewczyna usłyszała krzyk chłopaka i zaraz wyszedł z klasy.
- Cześć Scorpiusie, idziemy na obiad? - zapytała z uśmiechem.
- Oczywiście. - I ruszyli w stronę Wielkiej Sali. 
- O czym miałeś lekcje? - Zapytała chłopaka, gdy usiedli do stołu Gryffindoru. Scorpius pokazał jej notatki.
- Ja już to miałam.
- Nie bardzo to rozumiem. - oznajmił - Pójdziemy po lekcjach do biblioteki się pouczyć? 
- Jest bardzo ładna pogoda, może pójdziemy na błonia? - Rose nałożyła sobie na talerz ziemniaki.
- Yhym. - Nagle pojawił się Hugo, usiadł na przeciwko przyjaciół.
- Cześć Rose, cześć Scorpiusie. - powitał ich bardzo zadyszany. - Rose musisz mi pomóc! 
- Co się stało?! - Ruda bardzo się przestraszyła.
- Nie, nie aż tak... ...To znaczy, AŻ TAK! - krzyknął. 
- Mów co się stało! - Rose nadal się bardzo denerwowała. 
- Kojarzysz taką Gryfonkę z twojego roku, Stephenie? Krótkie blond włosy, zielone oczy....
- Tak, tak kojarzę, jest bardzo miła. Coś się jej stało?! - przerwała bratu.
- Nie, nie. A kojarzysz taką Gryfonkę z siódmego roku, nie pamiętam jak się nazywa.... Bardzo niska, przy kości i ma ogniste włosy, podobne do Lily.
- Hmmm.... Joe? - skojarzyła Rose.
- O tak, Joe. No więc tak... Najpierw flirtowałem z Joe. Powiedziałem, że się w niej zakochałem,  że ma piękne oczy i piękne włosy, a potem sobie poszedłem. Następnego dnia powiedziałem to samo Stephenie. Tylko nie wiedziałem, że one są przyjaciółkami. Strasznie się wściekły, więc próbowałem ich unikać, ale gdy przed chwilą skończyłem Zielarstwo spotkałem ja na błoniach. Najpierw na siebie patrzyliśmy, a potem Joe krzyknęła bardzo, bardzo brzydkie słowo i zaczęły mnie gonić. Teraz chyba je zgubiłem - Hugo zaczął się rozglądać po Wielkiej Sali.
- Hugo! - krzyknęła Rose - Prosiłam cię, abyś nie zaczepiał starszych!
- No wiem, przepraszam....
- Teraz proszę znajdź te dziewczyny i przeproś je. - mówiła - I już nigdy tak nie rób. Flirtuj z dziewczyną tylko wtedy, gdy naprawdę będzie ci się podobać, dobrze? 
- No dobrze, to ja je poszukam. - i odszedł.
- Jest taki mądry i taki dobry, a czasami zachowuje się jak nasz tata kiedyś. - westchnęła Rose.
- Wiesz, lubię twojego brata. - oznajmił Scorpius.
- Dlaczego?
- Jest bardzo pozytywny. - oznajmił z uśmiechem. - Idziemy?
Na błoniach było okropnie gorąco. Scorpius i Rose usiedli pod ogromnym drzewem przy jeziorze. 
- Wiesz, że moi rodzice i wujek Harry bardzo lubili siedzieć pod tym drzewem? - oznajmiła i usiadła opierając się o pień. 
- Naprawdę? - Scorpius zrobił to samo. 
- Yhym, a nawet kiedyś wujek mi opowiadał, że jego rodzice spędzali tu popołudnia. - wyciągnęła z torby książkę i zaczęła czytać. 
                                                                        *
 Scorpius też wyją książkę i próbował czytać, ale nie mógł. Coś go dręczyło. Bardzo chciał patrzeć na Rose i przez to nie mógł się skupić. Popatrzył znad książki na dziewczynę. Była bardzo skupiona, a oczy szybko poruszały się to w lewo, to w prawo. Na jej twarz padał promyk słońca, który oświetlał jej piegi. Scorpius bardzo lubił piegi Rose, uważał je za słodkie. Jej rude włosy opadały jej na ramiona, a parę kosmyków zajęło się jej twarzą. Odgarnęła je za ucho. Scorpius od początku września czuł się bardzo dziwnie patrząc na dziewczynę. Gdy go dotykała, co było normalne, czuł fale gorąca i okropne ciarki. Dziewczyna poczuła na  sobie wzrok chłopaka, więc popatrzyła na niego.
- Scorpiusie, czy coś się stało? - spytała przyjaźnie. 
- Nie... C-co? - ocknął się. - Nie, nic się nie stało. A dlaczego pytasz?
- Obserwujesz mnie. - oznajmiła. 
- Zamyśliłem się, przepraszam. - zaczął lekko się czerwienić na policzkach i próbował czytać książkę. 
- Nic nie szkodzi. - powiedział z uśmiechem i pochłonęła się w lekturze.
Scorpius próbował czytać, ale nie mógł. Cały czas wmawiał sobie: "To twoje przyjaciółka, kochasz ją jak przyjaciółkę, to tylko przyjaciółka, to tylko zauroczenie", ale nie pomagało. 
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
                                                                                                                    Pozdrawiam,
                                                                                                                      Stokrotka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz