środa, 29 maja 2013

6. Zmiana planów

Resztę tego dnia Scorpius i Rose nie rozmawiali ze sobą. Ani chłopak, ani dziewczyna nie mieli ochoty na rozmowę. Chłopak od razu pomknął do swojego dormitorium i przez resztę dnia leżał na łóżku, będąc wściekły na siebie za to co zrobił. "A mogła to być twoja tajemnica, debilu. Mogłeś to jakoś ukryć" - pomyślał. Rose też po powrocie do wieży pobiegła do dormitorium. W pokoju wspólnym próbowała ją zatrzymać Lily.
- I co? - zapytała z nadzieją w głosie.
- Przepraszam, Lily, ale nie mam ochoty gadać - powiedziała i pobiegła.
- Rose? -  usłyszała jeszcze. Przez resztę dnia tak jak Scorpius nie wychodziła z pokoju. Myślała o chłopaku. O jego pięknych niebieskich oczach, pięknych, jasnych włosach.... Po pewnym czasie zrozumiała co jej chodzi po głowie. "Spokojnie. Gdy o nim myślisz czujesz się dziwnie tylko dlatego, że cię pocałował" - pomyślała. Dopiero teraz przypomniał jej się pocałunek. Był on jej pierwszym pocałunkiem, ale myślała, że może się jeszcze powtórzy. " Nie, nigdy ". Po jakiś czasie wymyśliła, że pomoże Scorpiusowi, tylko jeszcze nie wiedziała jak.
- Rose? Dlaczego nie byłaś na kolacji? - zapytała Wiktoria.
- Wiesz, nie jestem głodna. Źle się czuję, chyba pójdę spać - oznajmiła. Ale nie mogła spać. Bardzo dziwnie się czuła. Jakby czegoś się bała, obawiała. Scorpius przez całą noc miał takie same uczucia. Rano Wiktoria nie musiała budzić koleżanki, bo ruda wstała sama. Przygotowała się i zeszła na dół. Przelazła przez portret i bardzo się zaskoczyła. Obok dziury, tak jak dawniej, stał Scorpius. Gdy dziewczyna zobaczyła chłopaka uderzyła ją fala gorąca. Nie sądziła, że chłopak poczuł to samo.
- Cześć - powiedział.
- Cześć - chwilę stali i wpatrywali się w podłogę.
- Idziemy?
- Yhym.
Szli w ciszy.
- Scorpiusie?
- Tak?
- Wiem co zrobimy - powiedziała.
- Co?
- Zapomnimy o tamtym i spróbujemy ci pomóc... Nam pomóc... - wyjaśniła blondynowi.
- No dobrze - weszli do Wielkiej Sali i usiedli przy stole Gryffindoru.
- Pogodziliście się? - zapytała z uśmiechem Lily.
- C-co?... A tak - powiedziała Rose.
- Cieszę się - powiedział z uśmiechem Hugo.
- A ja nie... - usłyszeli głos Albusa.
- ... A twoje zdanie nikogo nie obchodzi! - dokończyła za brata Lily. Wszyscy szybko zniknęli i przy stole zostali Scorpius i Rose.
- Dziś jest....?
- Środa, dziś środa jest - dokończyła ruda.
- Aha, to idziemy?
- Idziemy - i wyszli. Nie mieli dziś żadnych lekcji razem, co było dla obojga bardzo dobre. Dziś lekcje trwały najdłużej, bo kończyły się po 16. Gdy Rose chciała iść do biblioteki zauważyła zbiorowisko na korytarzu. W środku stał woźny pracujący w Hogwarcie i Scorpius.
- Dlaczego pozabijałeś wszystkie sowy szkolne?! - krzyknął.
- Dlaczego Pan myśli, że to ja?!
- Bo ja to wiem!
Rose spojrzała po tłumie. Wszyscy mieli miny w stylu "To na pewno on", ale dziewczynę zaciekawiło coś zupełnie innego. Na przodzie stał Olaf, a za nim jego banda. Wszyscy mieli uśmiechy na twarzach. Ruda przypomniała sobie jak widziała ich wybiegających z pomieszczenia, mieszkają sowy szkolne.
- To nie Scorpius! - krzyknęła i wybiegła na środek.
- A co? To ty?! - krzyknął woźny.
- Nie! To Olaf i ta jego banda! - z twarzy chłopaka zszedł uśmiech. Popatrzyła na Scorpiusa, a on na nią. Kiwnęła głową, aby uciekał, a on pokazał gestem, że nie może.
- Scorpiusie, szybko uciekaj! Ja to załatwię. Spotkamy się naszym miejscu - chłopak jeszcze chwilę się wahał, ale w końcu uciekł.
- Masz dowody ruda?! - krzykną Olaf.
- Nie potrzebuję.
- Tak? A może to ty to zrobiłaś? Co Weasley?! - krzyknął woźny.
- Jak pan chcę, możemy iść do dyrektorki.
- Uciekaj.
Więc Rose uciekła. Słyszała jeszcze z tyłu jak woźny wydzierał się na Ślizgona. Rose chciała jak najszybciej pobiec do biblioteki. Tak, biblioteka to było ich miejsce, a raczej koniec biblioteki. Niewiele osób wie, że tam jest jeszcze jeden stolik. Właśnie tam Scorpius i Rose najbardziej lubili się uczyć. Weszła i szybkim krokiem pomknęła na koniec. Biblioteka w Hogwarcie była naprawdę ogromna.
- Jestem - wydyszała. Zobaczyła, że chłopak otarł rękawem łzy. Był to dla niej nowy widok, bo nigdy nie widziała jak przyjaciel płacze. - Dlaczego płaczesz?
- Nie, nie...
- Tak, proszę powiedz mi - powiedziała, rzuciła torbę z książkami i podeszła do chłopaka.
- Rose.... To straszne trudne...
- Wiem, Scorpiusie, jest ci ciężko. Ale pamiętaj, że ja wiem, że jesteś dobry. Bo ty Scorpiusie, ty nie jesteś zły. Naprawdę. Myślę, że nie zostaniesz ukarany za to co zrobił Olaf. - podeszła i przytuliła chłopaka.
- Ale mi nie o to chodzi - zdziwiona odkleiła się od niego i spojrzała w oczy. Od razu przeszły ją ciarki. Jego niebieskie oczy od łez zrobiły się jeszcze piękniejsze.
- A o co? - zapytała nadal wpatrując się w przyjaciela.
- O to co się stało wczoraj po lekcjach. Przepraszam, chciałem to ukryć.
- Niektórych rzeczy nie da się ukryć - dłońmi dotknęła jego policzków. Teraz on spojrzał w oczy dziewczyny. Były piękne. Nie były takie niebieskie jak jego. Były trochę ciemniejsze, ale piękniejsze. Tak przynajmniej wydawało się Scorpiusowi. Rose wpadła na dziwną myśl. Poczuła ochotę pocałowania chłopaka. " To głupie " - pomyślała, ale z każdą sekundą ochota się zwiększała. " To twój przyjaciel, to twój przyjaciel, to twój przyjaciel... Wale to". Przybliżyła twarz i chłopak chyba zrozumiał co dziewczyna chce zrobić. Jeszcze chwilę się wstrzymali... Ale już nie wytrzymali. Ich wargi zetknęły się w namiętnym pocałunku. Trwał on o wiele dłużej niż wczorajszy. Gdy skończyli popatrzyli na siebie.
- Mi chyba też trzeba pomóc - zaśmiała się ruda. Chwilę stali wtuleniu w siebie - Idziemy?
Scorpius odprowadził Rose w ciszy do wieży.
- Ale wiesz, że nie możemy być razem? Jesteśmy przecież przyjaciółmi! To głupie!
- Tak, wiem. Dobranoc Rose.
- Dobranoc Scorpiusie - i dziewczyna zniknęła za portretem. Tak naprawdę Scorpius myślał, że po tym jak Rose go pocałowała będą parą, ale gdy to teraz przemyślał uznał, że przyjaciółka ma rację. To głupie.
Ruda powoli szła do dormitorium. Nie bardzo do niej dochodziło co się stała.
- Hej, Rose zaczekaj! - usłyszała męski głos. Odwróciła się i zobaczyła chłopaka imieniem Leo. Był on wzrostu Rose, miał czarne krótkie włosy i chyba brązowe oczy, ale Rose nie przyglądała mu się za bardzo. Był z roku rudej, ale dziewczyna rzadko z nim gadała.
- Tak?
- Często cię widuję w bibliotece - powiedział zakłopotany.
- Taak, lubię się uczyć - powiedziała z uśmiechem.
- To może kiedyś pouczymy się razem? - zapytał.
- Amm.... Dobrze, jak będę potrzebować twojej pomocy to... Jakoś cię znajdę. Dobranoc - powiedziała i poszła w stronę schodów.
- Czekam! - krzykną i chyba sobie poszedł. Gdy dziewczyna weszła do pokoju, który był pusty. Położyła się na łóżku i zaczęła obmyślać nowy plan. Jak tu się odkochać?
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Od razu mówię, że jestem słaba w opisywaniu pocałunków! :)
                                                                                                                   ~Stokrotka

4 komentarze:

  1. Awwwww.... widzę że scorpius będzie miał rywala. Już się niemogę doczekać następnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  2. ja się grzecznie pytam. GDZIE JEST DO **UJA PANA KU*WA ROZDZIAŁŁ!!!!!!!!!!!! . Plose ja chce lozdzialik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, będzie dziś wieczorem :)
      A na przyszłość: masz na górze po prawej stronie napisane, kiedy będzie rozdział :)

      Usuń
    2. no i troll xD

      Usuń