Nadszedł październik i pogoda trochę się zepsuła, ale nadal było dość ciepło. Dziś wtorek. Pierwsza lekcja to zielarstwo. Rose bardzo lubiła zielarstwo, bo była to lekcja ze Ślizgonami i nauczał jej wujek Neville. Neville nie był jej prawdziwym wujkiem, ale Rose go tak nazywała. Wujek w wakacje oświadczył się Hannie Abbott, właścicielce Dziurawego Kotła, ale nie mieli pieniędzy na ślub i prawdopodobnie będzie w nadchodzące wakacje.
Rose obudziła Wiktoria, jedna z lokatorek w dormitorium dziewczyny. Ruda dzieliła pokój z Wiktorią, niską blondynką, bardzo przyjazną, Lauren i Marcelą. Lauren i Marcela są siostrami bliźniaczkami. Siostry są wielkimi leniami i słabo się uczą.
- Rose, czas wstawać! - oznajmiła Wiktoria i rozsunęła zasłony. Rose otworzyła oczy.
- O! Wiktoria! Bardzo dziękuje, że mnie obudziłaś!- powiedziała z uśmiechem. Wstała, przeciągnęła się i pobiegła do łazienki. Następnie szybko się ubrała i była gotowa do wyjścia. Jak zawsze przed portretem czekał Scorpius.
- Cześć Rose, pięknie wyglądasz! - powitał dziewczynę gdy przelazła przez dziurę.
- Cześć Scorpiusie. Dziękuje - powiedziała z uśmiechem. Razem skierowali się do Wielkiej Sali. Usiedli przy stole Gryffindoru gdzie byli już Albus, Lily i Hugo.
- Cześć Rose! - powitał ich Albus.
- Albusie, obok mnie stoi Scorpius. Dlaczego go nie powitasz? - zapytała.
- Cześć - powiedział cicho i przez resztę śniadanie nie odzywał się. Szybko zjedli posiłek, Hugo i Albus pobiegli do kolegów, a Lily do koleżanek.
- Pierwsza lekcja dziś do zielarstwo - oznajmił z uśmiechem Scorpius.
- Wiem - odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna. Ruszyli na lekcje.
*
Scorpius bardzo lubił lekcje zielarstwa, bo spędzał je z przyjaciółką. Niestety profesor Longbottom był jednym z tych, którzy nie lubili Scorpiusa. Rose próbowała przekonać Nevilla, aby do wszystkich zwracał się z szacunkiem, bo każdy a takie same prawa i rodziny sobie nie wybiera, ale jej wujek jest bardzo uparty.
Scorpius i Rose siedzieli przy jednym stoliku i robili to, co profesor kazał zrobić*. Scorpius cały czas zerkał na rudą. "Bardzo ładnie dziś wygląda" - pomyślał, ale zaraz dodał "Debilu, to twoja przyjaciółka, przestań tak myśleć!", ale i tak na nią zerkał. Ruda spięła sobie przed chwilą włosy w wyskoki kucyj, aby nie przeszkadzały jej w pracy. Miała bardzo skupioną minę i poczuła na sobie wzrok chłopaka.
- Scorpiusie, pomóc ci w czymś? - zapytała.
- Nie, nie trzeba - chłopak trochę poczerwieniał.
- Wiesz co? Ostatnio zauważyłam, że często mnie obserwujesz. Stało się coś? - zaniepokoiła się.
- Nie, nie, przepraszam - powiedział tylko.
- Jestem twoją najlepszą przyjaciółką i zawsze, wszystko możesz mi powiedzieć - oznajmiła ruda i wróciła do pracy. "Tego raczej nie mogę ci powiedzieć" - pomyślał. Na następne lekcje musieli się rozdzielić. Rose poszła na numerologię z panią Anders, a Scorpius na wróżbiarstwo. Prowadziła je bardzo, bardzo stara wariatka Trelawney. Scorpius często się zastanawiał czy ona w ogóle siebie słyszy. Chłopak jak zawsze usiadł przy stoliku w koncie, który prawie zawsze był pusty. Blondyn nie słuchał nauczycielki, bo musiał pomyśleć, całą lekcje myślał, aż wymyślił co zrobić, aby odkochać się w przyjaciółce. Bo przez takie myślenie doszedł do wniosku, że kocha jej oczy, nos, usta, piękne, kręcone, długie, rude włosy, jej piękną sylwetkę i jej dobroć do wszystkiego, wyrozumiałość i mądrość. Jednym słowem kochał ją, co było straszne, okropne. "A co jeśli się nie odkocham?" - pomyślał. To by było naprawdę straszne, była ona jego jedyną przyjaciółką.
Rose tak jak w piątek kończyła dziś lekcje wcześniej i czekała pod salą na Scorpiusa, aby mogli razem iść się pouczyć. Chłopak wyszedł z sali.
- Idziemy do biblioteki się pouczyć? - zapytała z uśmiechem.
- Przepraszam Rose, ale nie mogę - powiedział i zmieszał się z tłumem Ślizgonów.
- Co?- zdziwiła się dziewczyna. - Scorpiusie zaczekaj! - krzyknęła. Dobrze go umiała rozpoznać w tłumie, bo był wysoki i miał bardzo jasne włosy. Podbiegła i złapała przyjaciela za rękę, zatrzymali się. Ślizgoni odeszli i przyjaciele zostali sami.
- Scorpiusie, co się stało? - przejęła się.
- Proszę, puść mnie - poprosił.
- Najpierw powiedz mi co się stało! - zdenerwowała się ruda.
- Nie mogę! - krzyknął, jakoś wyrwał rękę z dłoni dziewczyny i pobiegł do lochów. Dziewczyna poszła do pokoju wieży Gryffindoru i po raz pierwszy uczyła się sama. Ustaliła, że porozmawia z chłopakiem podczas kolacji.
Gdy przyszedł czas, aby zejść do Wielkiej Sali dziewczyna opuściła wieże. Kiedy przechodziła obok pokoju, w którym były sowy szkolne zobaczyła, że wybiegaj z niej Olaf ( Ślizgon ) ze swoją bandą, są to łobuzy szkolne.
- Szybko! Zanim ktoś nas tu zobaczy! - krzyknął chłopak.
- Co wy tam robicie? - zapytała Rose.
- Nie twój interes, kujonie. - odpowiedział i pobiegł do Wielkiej Sali, a za nim jego banda. Dziewczyna także skierowała się do sali. Usiadła do stoły Gryfonów, ale zdziwiła się, bo nie było tam Scorpiusa. Zaczęła się rozglądać i zobaczyła, że siedzi przy stole Ślizgonów.
- Coś się stało? Pokłóciliście się? - zapytał Hugon. Dziewczyna dopiero teraz zauważyła, że przy stole siedzi jej brat, Lily i Albus.
- O, to wy. - powiedziała tylko.
- My, a kto by inny? - zapytała Lily. - To co? Pokłóciliście się?
- Nie, nie wiem co się stało - powiedziała ze smutkiem.
- No widzisz? W końcu pokazał, że nie chce się z tobą przyjaźnić! - powiedział Albus. - Ale pamiętaj, że zawsze masz nas.
- Albusie!
- Ojej, przepraszam.
Już do końca dnia przyjaciele nie rozmawiali.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
* Nie opisałam co robili, bo naprawdę nie mam pomysłu co by mogli tam robić :P
Taki rozdzialik, mam nadzieję, że się podoba :)
A i jeszcze jedno. Niektórzy proszą, abym zajrzała na ich blogi. Oczywiście robię to, ale jeśli blog jest o Hermionie i Draco, albo o Hermionie i Fredzie to od razu wyłączam. Wiele razy próbowałam czytać FF na takie tematy, ale po prostu nie umiem. Nienawidzę tych parringów, ale to jest tylko i wyłącznie moje zdanie. Mam nadzieję, że nikt się przez to nie obraził :)
Pozdrawiam,
Stokrotka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz