niedziela, 9 czerwca 2013

10. Skrzydło Szpitalne

 Wczoraj późno w nocy do swojego dormitorium wróciła Rose. Ranem jak co dzień. Wstała trochę niechętnie,  odbyła poranną toaletę i zeszła na dół. Gdy przechodziła przez dziurę zauważyła Scorpiusa. W jednej sekundzie całe szczęście do niej przybyło, a w drugiej wyparowało. Scorpius nie był sam. Obok niego stała Lori. Żuła gumę i co chwilę przewracała oczami. Rose tego nie wiedziała, ale Scorpus bardzo długo prosił dziewczynę, aby z nim tu przyszła. Rose popatrzyła na przyjaciela. Był lekko uśmiechnięty, co od razu wywołało uśmiech rudej.
- Idziemy? - zapytał, a Rose tylko pokiwała głową na "tak". Szli do wielkiej sali we trójkę. Scorpius i Lori trzymali się za ręce. Chcieli już wejść do Wielkiej Sali, ale Lori pociągnęła Scorpius w drugą stronę.
- Najpierw ogłoszenia - oznajmiła. Scorpius odwrócił się do Rose.
- Chodź z nami.
Więc cała trójka podeszła do ogłoszeń.
- Już jest! - krzyknęła Lori. Na tablicy widniało nowe, bardzo duże ogłoszenie.

                                                   17 grudnia (sobota) od godziny 17.00 
odbędzie się, jak co roku Bal Bożonarodzeniowy.
Obecność obowiązkowa!

Tak, jak co roku odbędzie się bal. Jest on obchodzony z okazji uczczenia Turnieju Trójmagicznego, kiedy to Lord Voldemort powrócił. Nie odbywał się on tradycyjnie, to znaczy w dzień Bożego Narodzenia, ponieważ obecność była obowiązkowa, a przecież większość uczniów wyjeżdża. Rose i Scorpius zawsze chodzili na niego razem, dla zabawy. Wygłupiali się, czasem tańczyli.
- Scorpius! Będziesz się musiał ubrać tak, abyś pasował do mojej sukienki! Innego wyjścia nie ma! - oznajmiła Lori. Teraz Rose uświadomiła sobie, że nie mogą iść razem jak co roku. Szkoda.
- Tak.... Tak... - szepną Scorpius ze smutkiem. On też żałował, że nie idzie ze swoją najlepszą przyjaciółką.
Weszli do Wielkiej Sali, a Lori zaczęła zmierzać do stołu Ślizgonów.
- Zaczekaj, Lori -zaprotestował Scorpius.
- Tak? - zapytała ze złością.
- To znaczy... Rose... Rose i ja... Rose i ja zawsze siadaliśmy z rodzeństwem Rose.
- To co?! Ruda ni przeżyje bez braciszka?!
- Nie, nie. To mi obojętne - wyszeptała Rose. 
- Lori, dlaczego tak mówisz? - zapytał blondyn.
- Mówię co mi się chce! I siadamy u nas!
Ruda chociaż nie chciała usiadła przy stole Ślizgonów. Było tam okropnie, naprawdę. A najgorsze było to, że Lori co chwilę szeptała coś do ucha Scorpiusa, a w Rose wszystko się kotłowało i robiła się cała czerwona.
- Nic ci się nie stało? - zapytał chłopak - Jesteś cała czerwona.
- Nie, nic mi nie jest.
Lori powtórzyła czynność i oboje się zaśmiali.
- Albo wiecie co? Pójdę do Skrzydła Szpitalnego - oznajmiła i szybkim krokiem wyszła z sali. Gdy trochę się oddaliła zaczęła płakać. "Czyli on już mnie nie kocha" - myślała "Co mam zrobić? Co?!".
- Rose? - usłyszała głos. To była Lily, a obok niej stał Leo - Leo, idź zajmij miejsca, a ja zaraz przyjdę.
- Nie zgadniesz - wyszlochała ruda.
- Czego nie zgadnę?
- S...S... Scorpius i... i... I ta krowa, Lori....
- No? Co oni?
- Oni ze sobą chodzą! - powiedział i przytuliła się do przyjaciółki.
- Ojejku... - zaczęła gładzić po głowie Rose - Ciii.... Ci...
Stały tak przez parę minut.
- Szłam właśnie do Skrzydła Szpitalnego. Chyba nie dam razy dziś usiedzieć na lekcjach - wyszeptała ruda, kiedy już trochę się uspokoiła.
- Odprowadzę cię.
Przyjaciółki razem poszły do skrzydła, a Rose tam została. Powiedziała, że bardzo ją boli głowa i ma mdłości, a kobieta kazała jej się położyć na jednym z łóżek i odpoczywać. Po godzinie, a może po dwóch do Rose przyszedł Albus.
- A co, ty nie masz lekcji? -zapytała Rose.
- A wiesz... Może i mam... - powiedział z uśmiechem - Lily powiedział, że źle się czułaś.
- A... Tak...
- Powiesz mi co się stało?
- A...
- Mam dużo czasu - oznajmił i usiadł na skraju łóżka.
- To dobrze.
- No ale powiedz mi!
- Nie!
- Ja nikomu nie powiem!
- Znam cię!
- No powiedz - zrobił błagalną minę i dłonią odgarną włosy z czoła Rose.
- No dobrze... Zakochałam się.
- Naprawdę? - Zdziwił się Albus - Kim jest ten szczęściarz?
- Nie będziesz zadowolony - spoważnieli.
- Kto?
- Scorpius.
Chwila ciszy.
- Jesteście razem? -zapytał cicho.
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo on jest z Lori.
Albus spojrzał na kuzynkę.
- Czyli... On nie odwzajemnia twojego uczucia.
- Odwzajemnia.... Odwzajemniał....
Chłopak zrobił pytającą minę, a Rose zebrało się na płacz, więc zakryła oczy dłonią.
- Bo my jesteśmy przyjaciółmi i nie możemy być ze sobą. Więc zrobiliśmy sobie przerwę. Ale on chyba się zakochał w Lori. I teraz chodzą - po ostatnich słowach po policzku dziewczyny spłynęła łza, a Albus wytarł ją palcem.
- Mówiłem ci, że to nie jest dla ciebie dobry chłopak.
- Albusie przestań! Kocham cię, bo jesteś tak jakby moim bratem, ale proszę przestać! On jest dobry! Bardzo dobry! A ty go pochopnie oceniasz!
 - Przepraszam...
Chwilę siedzieli w ciesz.
- Powinieneś wracać na lekcje - powiedziała ruda.
- Wiem - chłopak wyszedł. Kolejni goście przyszli dopiero wieczorem. Był to Scorpius i oczywiście Lori.
- Cześć. I co ci jest? - zapytał blondyn.
- Nie wiadomo. Chyba jutro też nie będę na lekcjach.
- To dobrze - powiedział cicho Lori.
Rozmawiali o dzisiejszym dniu, o zadanych lekcjach. To znaczy Rose i Scorpius rozmawiali, bo Lori tylko żuła gumę.
- Dobra, Scorpisku, idziemy - oznajmiła i złapała chłopaka za dłoń.
- To, do zobaczenia jutro Rose - i zniknęli.
- Pa - powiedział cichutko i łzy znów napłynęły jej do oczu. To było okropne uczucie. Okropne i obrzydliwe. Zmieszane z zazdrością i smutkiem.
Godzinę później przyszli Lily i Leo. Lily zaraz musiała uciekać, bo nie odrobiła pracy domowej, ale Leo jeszcze został.
- Miła ta Lily - powiedział.
- Wiem - odpowiedział ruda.
- A co ty taka smutna?
- No, bo wcześniej przyszedł tu Scorpius ze swoją dziew... - nagle do głowy Rose wpadł wspaniały pomysł. - Leo?
- Tak?
- Chcesz ze mną chodzić?
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Teraz rozdziały będą pojawiały się rzadziej, bo mam strasznie dużo nauki :c
                                                                                                          ~Stokrotka




4 komentarze:

  1. Świetny rozdział! Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zanim zaczęłam czytać ten rozdział myślałam, że Scorpius uwolni się od Lori i pójdzie do Rose, i akcja tak się potoczy, że pocałują się i będą razem! Trochę się zawiodłam, ale w końcu i tak będą razem ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny :)

    http://4ever-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń