- Rose! Gdzie ty wczoraj zniknęłaś?! - odezwał się Leo.
- Gdzie ty byłaś?! Martwiliśmy się! Wszystko w porządku? - zapytała Lily.
- Wszystko jest świetnie! - oznajmiła z uśmiechem. - Lily, czy możesz iść już do Wielkiej Sali? Muszę porozmawiać z Leo.
Dziewczyna trochę zdziwiona zniknęła za portretem.
- Leo, musimy porozmawiać.
- O czym?
- Bo... Bo ty wiesz, że ja do ciebie nic nie czuję?
Chłopak przełknął ślinę.
- Yyy..
- Zachowałam się bardzo brzydko, ale chodziłam z tobą tylko po to, by wzbudzić zazdrość Scorpiusa.
Teraz Leo wyglądał jakby miał się rozpłakać.
- Przepraszam.
- N-nic... N-nie - wyjąkał.
- Ale nie martw się. Wiesz ko jest w tobie zakochany po uczy? Lily!
- T-to, to d-dobrze... Ja ten... - wyjąkał i pokazał ręką schody prowadzące do dormitorium chłopców. Zaraz potem pobiegł w tamtą stronę. Rose zrobiło się smutno, ale gdy tylko przelazła przez dziurę w portrecie smutek miną. Scorpius stał i czekał na nią. Sam. Bez Lori. Gdy tylko go zobaczyła zrobiło jej się cieplej i poczuła, że się czerwieni. Musiała wlepić wzrok w podłogę, bo przypomniała sobie co robili wczoraj w łazience. "To się nie może powtórzyć! A już na pewno nie w szkole!" - pomyślała.
- Hej.
- Hej.
- Idziemy na śniadanie.
- Chodźmy.
Przez chwilę szli w ciszy.
- Zerwałem z Lori - oznajmił Scorpius. Rose popatrzyła na blondyna z szerokim uśmiechem.
- Serio?
- Yhym.
- Czyli teraz. Co nie znaczy, że tak ma być, ale tak by mogło być... Możemy za sobą chodzić?
- Tak.
Popatrzyli sobie w oczy, ale zaraz potem wlepili wzrok w podłogę.
- Tooo, ten... Chcesz ze mną chodzić? - zapytał chłopak. Zatrzymali się.
- Tak- odpowiedziała, a on pocałował ją lekko w policzek, co przyprawiło rudą o dreszcze.
Weszli do Wielkiej Sali i usiedli do stołu Gryfonów. Musieli wolno iść, bo nie było nikogo z rodziny Rose. Może poszli się już pakować? Dziś dzień wyjazdu na święta.
- Zostajesz w Hogwarcie? - zapytała Rose jedząc tosta.
- Nieeee, mama chcę, abym wrócił. A ty? - zapytał.
- Ja? Hahaha. Babcia by mnie chyba zabiła.
- No tak.
Oboje szybko zjedli śniadanie i rozdzielili się, poszli do swoich pokoi spakować się.
O godzinie 12. wszyscy, którzy wracali do domu na święta mieli się zebrać przed Wielką Salą. Stamtąd zostali zabrani do pociągu. Rose siedziała w przedziale z Scorpiusem, Lily, Hugonem i Albusem. Leo został w Hogwarcie. Podróż przebiegła w miarę szybko. Lily i Hugo grali w szachy, Albus patrzył przez okno na spadające płatki śniegu, a Rose zasnęła na ramieniu Scorpiusa. Kiedy pociąg dojeżdżał już na stację Lily, Hugo i Albus wyszli już, aby uniknąć tłoku. Rose i Scorpius zostali jeszcze w przedziale, pod pretekstem ogarnięcia się.
- Będę tęsknił - oznajmił Scorpius.
- Mówisz tak co roku - zaśmiała się dziewczyna.
- Ale w tym roku będę tęsknił bardziej, niż wcześniej.
- Wieem - westchnęła cicho Rose. - Ja też.
Siedzieli tak, obok siebie, patrząc sobie w oczy.
- Dojeżdżamy - oznajmiła Rose, jakby na coś czekała.
- Mogę?
- Tak.
Chłopak przybliżył trochę swoje usta do jej i złożył na nich pocałunek. Bardzo krótki, bo poczuł, że pociąg się zatrzymuje, ale subtelny.
- Pisz do mnie czasem - oznajmił podając dziewczynie kufer.
- Obiecuje. Wyszli razem na korytarz, gdzie był już tłok. Rose pocałowała jeszcze chłopaka w policzek i ruszyła pierwsza, aby nie było widać, że wychodzą razem. Kiedy w końcu wyszła na dwór zaczęła szukać wzrokiem swoich rodziców. Nie było to trudne z uwagi na to, że musiała szukać koloru rudego.
- Są! - szepnęła do siebie i zaczęła biec w stronę Hermiony i Rona. Zapomniała już jak bardzo się stęskniła. Wbiegła w ramiona mamy, gdyż jej tato witał się z Hugonem.
- Tęskniłam za tobą kochanie! - szepnęła Hermiona do córki.
- Ja za tobą też mamo - popatrzyła na Hermione. Od wakacji nic się nie zmieniła. Jej długie, brązowe loki umocowanie w wysokim koku i szeroki uśmiech. Cała mama! Podeszła do taty.
- Rose! - przytulił córkę.
- Tęskniłam tato! - szepnęła.
- Ja za tobą też.
Kiedy już każdy z każdym się przywitał rodzina pojechała do domu. Kiedy dzieci się już rozpakowały i odpoczęły po podróży razem z rodzicami piekli pierniczki, według mogolskiego zwyczaju. Wieczorem wszyscy poszli spać, ponieważ rano rodzina miała zamiar wybrać się do Nory.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział taki króciutki, ale musiała napisać o tym wyjeździe z Hogwartu :P
Teraz skupimy się na świętach! Jeeej! :D
A co do rozdziałów, to nie wiem jak będzie :/ We wtorek wyjeżdżam i nie wiem jak będzie z netem :/
Jeszcze zobaczymy :)
~Stokrotka
nareszcie rozdział :D muszę przyznać że trochę krótki, ale jak zawsze świetny :) czekam na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuń