- Proszę! - krzyknęła Rose. Lily weszła do pokoju. Na głowie miała ręcznik i była w szlafroku.
- Rose! - krzyknęła, gdy zobaczyła dziewczynę.
- Tak?
- Nie przygotowujesz się!
- Wiem.
Ruda (Lily) wytrzeszczyła oczy.
- W tej chwili masz iść do łazienki, wziąć prysznic i umyć włosy!
- Ale poco?
- W TEJ CHWILI!
- Dobrze...
Rose nie miała wyboru. Grzecznie poszła do łazienki i umyła włosy. Gdy wróciła do pokoju wyglądała jak Lily wcześniej.
- No! Pomogę ci się przygotować!
- Ale Lily, ja naprawdę nie chcę.
- Musisz! Usiądź na łóżku.
Dziewczyna wykonała polecenie i usiadła na łóżku. Lily lekko pomalowała jej powieki białym, lekko świecącym cieniem. Następnie pomalowała kuzynce rzęsy maskarą.
- Teraz rozwiń ręcznik z głowy i wysusz je sobie - więc Rose zdjęła ręcznik i zaczęła sobie suszyć włosy zaklęciem. Lily za to zrobiła już sobie wcześniej makijaż i teraz także suszyła włosy.
- Dobra teraz znowu usiądź na łóżku, wyprostuje ci włosy.
- Co?!
- Co?
- Nie!
- Dlaczego? Przestań - zabrała się za prostowanie, co dzięki czarom szło jej bardzo szybko. W mgnieniu oka czas na przygotowania miną i dziewczyny ubrały się w swoje sukienki. Rose wyglądała naprawdę pięknie! Jej rude, teraz proste włosy opadały na piersi. Nawet nie wiedziała, że są one takie długie, bo gdy się kręcą są o wiele krótsze. Spojrzała na kuzynkę. Także wyglądała zjawiskowo! Miała czarną sukienkę krótką z przodu i dłuższą z tyłu. Ten trend znów powrócił. Do tego miała ciemne buty na obcasie, bowiem Lily była dosyć niska. Swoje rude włosy upięła w wysoki kok.
- Lily, wyglądamy pięknie! - oznajmiła szczęśliwa Rose - Jak Scorp... - Ale przypomniało jej się, że przecież w tym roku nie idzie ze Scorpiusem - To znaczy... Jak Leo mnie zobaczy to zaniemówi... - powiedziała ze smutkiem.
- Nie martw się! Idziemy! - zaśmiała się.
Zeszły na dół, gdzie czekali chłopacy na swoje partnerki. Lily szła sama.
- Łał! Rose świetnie wyglądasz! - Leo, aż zaniemówił - Ty Lily też.
- Dziękuje - zaczerwieniła się brązowooka. Leo miał na sobie garnitur i czarne trampki. Pewnie nie miał butów pasujących do tego stroju.
Impreza trwała. Ludzie tańczyli, jedli, śmiali się. Przy stoliku siedziała Lily i Rose. Rose chwilę tańczyła z Leo, ale stwierdziła, że to wcale nie było fajne i oszukała go, że źle się czuje. Teraz poszedł po coś po picia, a ruda obserwowała Scorpiusa tańczącego z Lori. Wszystko się w niej skręcało jak widziała, że chłopak uśmiecha się do Lori.
- Widzisz? - zapytała kuzynkę.
- Co? - odpowiedziała Lily.
- Patrz jak świetnie się z nią bawi - mówiła zrezygnowana.
- Oj, Rose nie martw się.... O! Idzie Leo!
- Przyniosłem kremowe piwo - oznajmił dumny.
Po wypiciu i gapieniu się na Scorpiusa Leo zadał Rose pytanie.
- Zatańczysz?
- Ale...
- No proszę!
- No dobrze.
Weszli na parkiet i jak na złość zaczęła się wolna piosenka. Nie było innego wyboru. Leo boją Rose w pasie, a ona oplotła jego szyję. Położyła brodę na jego ramieniu, aby oglądać innych. Wolno kręcili się w kółko. Gdy Rose była naprzeciwko Lily widziała, że dziewczyna bacznie ich obserwuje i wyglądała jakby zaraz miała się rozpłakać, a Rose od razu zrobiło się smutno. Potem jeszcze jedno kółko, i jeszcze jedno, aż Rose zauważyła, że Scorpius i Lori kiwają się obok nich. W tuleni w siebie. Blisko. Wzrok Scorpisa i Rose się spotkał, rudej od razu zrobiło się cieplej.
Scorpius tego wieczoru pierwszy raz zobaczył Rose. Wyglądała naprawdę pięknie. Wyobrażał sobie, że nie Lori teraz jest blisko niego, a Rose. Ale to było trudne. Rose była bardziej delikatna i miała zupełnie inny zapach. Ładniejszy.
Patrzyli na siebie i patrzyli, nie odwracając wzroku. Rose sobie wszystko pozbierała w głosie. Jak bardzo kocha Scorpiusa i jak bardzo go potrzebuje, tęskni, a do jej oczu od razu napłynęły łzy. Na szczęście piosenka się skończyła. Leo powiedział, że znów idzie po picie, a Rose nie wytrzymała, wybiegła z Wielkiej Sali i zaczęła biec do najbliższej toalety. Gdy tylko dobiegła na miejsce stanęła przy zlewie i rozpłakała się. Cała maskara słynęła jej z oczu zostawiając bardzo brzydki ślad na policzkach, ale teraz to ją nie obchodziło. I tak nie miała zamiaru wracać na imprezę. Mogłaby zostać tu na zawszę. Płakała tak i płakała, aż usłyszała kogoś kroki odbijające się echem.
- Rose, Rose jesteś tu? - to był głos Scorpiusa. Zanim dziewczyna zdążyła coś powiedzie, schować się, czy wykonać jakikolwiek ruch, chłopak stał już na wprost niej. Stali tak i patrzyli na siebie, nie wiedząc co zrobić, powiedzieć.
- Chyba powinniśmy porozmawiać - powiedział.
- No chyba tak.
- Bo wiesz...
- Wiem...
- Wiesz, przepraszam, chyba już sobie pójdę.
- Tak, tak będzie najlepiej.
- To ja już wychodzę.
- Kocham cię - wyszeptała Rose, tak cicho, żeby Scorpius usłyszał tylko szept, ale nie udało jej się. Scorpius usłyszał. Gwałtownie podszedł do dziewczyny i pocałował ją namiętnie w usta. Odkleił się od niej i popatrzył w oczy. Ich twarze były tak blisko, że prawie stykali się czołami. Rose przybliżyła się jeszcze bardziej i pocałowała chłopaka. A raczej otarła tylko swoje wargi o jego. Bardzo głupie było całować się w szkole, a ma dodatek w łazience szkolnej, ale teraz ją to nie obchodziło. Powtórzyła czynność, aby zachęcić Scorpiusa do dalszego działania. Przysunęli się do ściany tak, że teraz Rose się o nią opierała. Scorpius całował ją bardzo namiętnie, bez tchu. Jego ręce spoczywały na drobnych policzkach dziewczyny, za to ręce rudej były owinięte w okół szyi przyjaciela. Rose zastanawiała się gdzie chłopak nauczył się tak całować. Nagle oderwał się od niej ust, pocałował jeden policzek, potem drugi. Następnie zaczął całować jej szyję, a dziewczyna zaczęła się śmiać.
- Hahaha... Przestań... To łaskocze... Hahaha....
Chłopak przestał. Oparł swoje czoło o czoło dziewczyny.
- I co teraz? - zapytał, a ona wzruszyła ramionami.
- Nie wiem - oznajmiła z lekkim uśmiechem.
Kilka godzin spędzili w toalecie. Scorpius zdjął swoją marynarkę i rozłożył na zimniej podłodze, a Rose się na niej położyła. Leżeli tak w ciszy myśląc co dalej.
- Scorpiusie?
- Yhym.
- Chciałbyś ze mną chodzić? - zapytała parząc w sufit. Chłopak odwrócił do niej głowę i wytrzeszczył oczy.
- Jeszcze niedawno mówiłaś, że nie możemy być razem!
Odwróciła do niego głowę.
- Ale ja cię kocham. Ty mnie nie?
- Kocham cię, bardzo.
- To chcesz ze mną chodzić.
- Tak, tak oczywiście!
- To dobrze.
Potem leżeli w ciszy, aż w końcu uświadomili sobie, że jest już 22. Scorpius pomógł Rose wstać, nałożył marynarkę i poszli to Wielkiej Sali, gdzie do wolnej piosenki kołysały się dwie pary, jedna dziewczyna kołysała się sama i jeszcze jakiś chłopak zajadał resztki.
- Zatańczysz? - zapytał Scorpius.
- Oczywiście - odpowiedziała z uśmiechem ruda.
Wyszli na środek i kołysali się wtuleni w siebie do wolnych piosenek.
Co z nimi będzie dalej?
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak się rozpisałam, że machnęłam aż dwa rozdziały :D
~Stokrotka
Fajne ! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie. ^^
http://jednozyciedwaswiaty.blogspot.com/
Lenka <3
Jesteś ciekawa co ludzie na prawdę myślą o twoim opowiadaniu? Interesuję cię wszystko, a nie jakieś tam przesłodzone komentarze? Zapraszam na moją stronę http://potterowskie-ocenki.blogspot.com/ z chęcią wyrażę opinię na temat twojego bloga. Zgłoś się jak najprędzej bo kolejka ciągle wzrasta ;)
OdpowiedzUsuńBoże, popłakałam się... To takie cudowne, że brak mi słów. :( Od dziś zaglądam tu codziennie.
OdpowiedzUsuń~Rowena
Ojejku *_*
UsuńDziękuje :**
Nareszcie! Myślałam, że się nie doczekam kiedy będą razem. Ale najbardziej zdziwiło mnie to, że to Rose się o to spytała Scorpiusa :D *.* łza w oku się zakręciła ;D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJak ja to kocham... ;)
OdpowiedzUsuń<3
UsuńPrzepraszam cię, że tak długo mnie tu nie było ;____: Mam nadzieję, że mi wybaczysz :* KOCHAM KOCHAM ( kilka lat później) KOCHAM KOCHAM tw bloga <3 uzależniłam się *o* czekam z niecierpliwością na nowy rozdział i życzę dużżżooo WENYY :**
OdpowiedzUsuńPS zapraszam też do mnie na bloga :> http://dramiona-na-zawsze-razem.blog.onet.pl/
Dziękuje <3
UsuńNowy rozdział niedługo! :D